2018-12-08

Choroba szkorbud a zbawienne cytrusy

cytrusy

Witaminy na pokładzie… Praca marynarza przez stulecia należała do najbardziej niebezpiecznych zawodów. Burze, sztormy, ataki piratów i wojny toczone na morzu, sprawiały, że wielu żeglarzy nigdy nie wracało z rejsów. Jednak największym niebezpieczeństwem dla żeglarza nie był sztorm czy piraci, lecz… brak witamin zawartych w cytrusach i szkorbud!

Paskudna choroba – szkorbud

Przez stulecia najczęstszą chorobą dręczącą marynarzy był szkorbut – choroba powodowana niedoborem witaminy C (kwasu askorbinowego). Podobno za jego przyczyną zginęło na morzu więcej ludzi niż we wszystkich bitwach morskich razem wziętych. Zaczynało się niepozornie – apatią i osłabieniem.

Po pewnym czasie pojawiały się bóle mięśni i stawów, rany nie chciały się goić. W ostatniej fazie choroby wypadały zęby.

Z powodu szkorbutu – czasami zwanego przez marynarzy „gnilcem” – w ciągu trzech wieków, od roku 1500 do 1800, zmarło na morzu ponad dwa miliony ludzi. Nie znano przyczyny tej choroby ani lekarstwa na nią. Tymczasem rozwiązanie był stosunkowo proste – na pokład należało „zaokrętować” witaminę C i zjeść świeże cytrusy.

Przyczyny szkorbudu i poszukiwanie żeglarskiej witaminy

w poszukiwaniu żeglarskiej witraminyPrzyczyny szkorbutu pozostawały zagadką przez wiele stuleci. Żeglarze domyślali się jednak, że choroba może być związana z pożywieniem. Wielu wybitnych ludzi morza poszukiwało metody na walkę ze szkorbutem. Próbował tego również James Cook w trakcie swojej pierwszej wyprawy w 1768 roku.

Sprawą bardzo interesowała się Brytyjska Marynarka Wojenna, która zleciła kapitanowi przetestowanie nowych, „eksperymentalnych” środków do walki z paskudnym gnilcem.

Na statek Cook’a „Endeavour” załadowano więc przeróżne specyfiki:

  • groch
  • kiszoną kapustę
  • coś w rodzaju dzisiejszych kostek rosołowych…

Nikt wówczas nie miał jednak pojęcia o istnieniu witamin i znaczeniu ich niedoboru u żeglarzy.

W trakcie swojej pierwszej okołoziemskiej podróży, która trwała aż trzy lata, Cook opłynął Nową Zelandię, wschodnie wybrzeże Australii i odkrył Wielką Rafę Koralową. Ani jeden z członków jego załogi nie zmarł na szkorbut.

Było to niezwykłe osiągnięcie, niemniej nie miało związku ze specyfikami testowanymi przez marynarkę.

Załoga kapitana Cooka uniknęła szkorbutu, ponieważ systematycznie uzupełniała ładownie statku egzotycznymi owocami bogatymi w witaminy, w tym oczywiście kluczową witaminę C.

Jak witamina C pomaga żeglarzom?

Aby wyjaśnić znaczenie witaminy C w leczeniu szkorbutu należy najpierw zrozumieć do czego jest nam potrzebna ta witamina. Witamina C, czyli kwas askorbinowy, jest koenzymem, niezbędnym do syntezy kolagenu – głównego białka tkanki łącznej.

jak witamina c pomaga żeglarzom

Kolagen występuje w wielu tkankach organizmu, m. in. w skórze, ścięgnach i naczyniach krwionośnych. Organizm człowieka nie potrafi samodzielnie syntezować kwasu askorbinowego – to oznacza, że witamina C musi być dostarczana do organizmu w pożywieniu.

Sęk w tym, że witamina ta znajduje się głównie w świeżych owocach i warzywach, których dłuższe przechowywanie w trakcie dalekomorskiego rejsu jest niemożliwe. Ponadto witamina ta jest bardzo nietrwała, szybko ulega rozpadowi pod wpływem tlenu lub wysokiej temperatury, przez co suszone owoce na niewiele się zdają.

Dlatego w czasach, gdy nie istniały chłodnie, w których można by przechowywać żywność, marynarze byli szczególnie narażeni na niedobór witamin. Na szkorbut zapadali też więźniowie lub mieszkańcy obleganych podczas wojen miast – wszyscy, którzy byli odcięci od świeżej żywności i witamin. Po 70 dniach niedoboru witaminy C pojawiają się pierwsze objawy szkorbutu.

Rozwiązanie zagadki bez wiedzy o witaminach?

W 1753 roku pochodzący ze Szkocji lekarz James Lind udowodnił, że sok z owoców cytrusowych leczy szkorbut i zapobiega jego występowaniu. Dokonał tego dzięki klinicznemu badaniu eksperymentalnemu przeprowadzonemu na świnkach morskich, które podobnie jak ludzie są podatne na tę chorobę.

Lind nie tylko dowiódł, że przyczyną szkorbutu jest niewłaściwa dieta, ale także znalazł lekarstwo na paskudnego „gnilca”. Co ciekawe James Lind nie miał pojęcia o istnieniu samych witamin.

Ta zupełnie nieznana wówczas grupa związków, została wydzielona dopiero ponad pół wieku później.

Kazimierz Funka – polski biochemik – odkrył witaminę B1 w 1913 roku. Była to pierwsza wydzielona i opisana witamina. Funka jest też autorem samej nazwy witamina, która pochodzi od łacińskiego „vitae” – życie i „amina” – związek zawierający grupę aminową.

Natomiast samą witaminę C wyizolował biochemik węgierski, Albert Szent-Györgyi, pozyskując ją m. in. z soku pomarańczowego. Było to w roku 1928. Dziesięć lat później, za swoje badania nad witaminami, Szent-Györgyi otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.

Poszukiwacze limonek uratowali Robinsona?

Jeszcze zanim witaminy zostały odkryte, niektórzy śmiałkowie przemierzający egzotyczne morza, znali zbawienny wpływ cytrusów na zdrowie żeglarza.

Kapitan Woodes Rogers – korsarz brytyjski, a później łowca piratów – choć nie miał pojęcia o istnieniu kwasu askorbinowego ani innych witamin, wiedział, że na egzotycznych lądach warto szukać wszelkich cytrusów. Jego okołoziemska wyprawa rozpoczęła się ponad pięćdziesiąt lat przed wyprawą James’a Cooka’a i nie była bynajmniej wyprawą badawczą.

poszukiwacze limonek uratowali robinsona

W 1707 r. Rogers poprowadził prywatną ekspedycję korsarską, której celem były statki i miasta Hiszpańskie na Oceanie Spokojnym. Po długiej i ciężkiej przeprawie przez przylądek Horn, kilku członków załogi chorowało na szkorbut. Rogers napotkał niewielką wysepkę, na którą wysłał kilku ludzi w poszukiwaniu limonek.

Ku swojemu zaskoczeniu, na niewielkim kawałku lądu marynarze oprócz bogatych w witaminę C limonek znaleźli też nietypowego mieszkańca.

Aleksander Selkirka, był szkockim żeglarzem, mieszkającym na wyspie od ponad czterech lat! Rozbitek znalazł się na wyspie poniekąd na własne życzenie – próbował wszcząć bunt na okręcie. Po czterech latach pobytu na wyspie Selkirk zdziwaczał, podobno zapomniał nawet ojczystego języka. Na szkorbut jednak nie cierpiał – cytrusy i zawarte w nich witaminy najwidoczniej pozwoliły mu zachować formę!

Po powrocie do Anglii, kapitan Woodes Rogers opowiedział niezwykłą historię rozbitka swojemu przyjacielowi, Danielowi Defoe… W ten sposób zbieracze limonek uratowali prawdziwego Robinsona!

Dzisiaj limonki możesz hodować we własnym domu. Kliknij tutaj, aby zobaczyć ofertę limonek.

Zobacz poradnik, jak uprawiać limonkę w domu?

Artykuł opracowała Szkoła Żeglarstwa Puntovita
Strona www: https://puntovita.pl/
ul. Niegocińska 5,
11-500 Wilkasy, Giżycko Mazury
[email protected]
Telefon.: 501 177 487

Uprawa cytrusów