2018-12-27

Toasty żeglarskie i trunki cytrusowe – historia i prastare przepisy!

cytrusy

Dzisiejsze żeglarstwo przepełnione jest tradycjami i zwyczajami wywodzącymi się jeszcze z czasów wielkich żaglowców. Etykieta żeglarska, czyli zbiór zasad panujący w społeczności żeglarzy, dotyczy również wznoszenia toastów na pokładzie, a najbardziej żeglarskim trunkiem jest oczywiście rum z cytrusami o nazwie grog.

Nie każdy wie, że oprócz typowo rozrywkowego zastosowania, miał on także znaczenie lecznicze, ze względu na witaminę C jaką zawierał. Ale po kolei – kto w ogóle pozwolił na picie alkoholu na pokładzie statków?

Toast na siedząco

Jednym z najstarszych, jednocześnie najbardziej znanych i wciąż praktykowanych zwyczajów jest wznoszenie toastów na siedząco. Istnieją dwie historie opowiadające o pochodzeniu tego zwyczaju.

Król Wiliam IV, zanim zasiadł na brytyjskim tronie (1830-1837), pełnił funkcję Lorda Wielkiego Admirała – najwyższego zwierzchnika Royal Navy. Wiele zdziałał podczas sprawowania tego urzędu – unowocześnił wiele statków, wprowadził do służby także pierwsze okręty parowe.

Za jego decyzją zniesiono kary cielesne za przestępstwa na okrętach, za wyjątkiem buntu. Po objęciu najwyższego urzędu w państwie, Wiliam IV wciąż interesował się sprawami marynarki. Ostatecznie nazywano go „królem żeglarzy”, choć przydomek ten uzyskał prawdopodobnie nie za zasługi dla Royal Navy, lecz dzięki niezwykłemu przywilejowi jaki dał marynarzom.

Tajemniczy grog

Za jego zgodą mogli oni pić grog na pokładzie okrętów – lecz wyłącznie za zdrowie króla. Okoliczności nadania tego przywileju – nie wiadomo czy prawdziwe – przetrwały w historiach żeglarskich do dziś. Król wizytujący pokład jednego z okrętów, podczas wznoszenia toastu miał rzekomo gwałtownie wstać z kieliszkiem w ręku, a mesy w żaglowcach były zwykle niskie, często z wystającymi belkami…

Według tej historii, król Wilhelm miał przy tym entuzjastycznym toaście uderzyć swoją królewską głową w jedną z takich belek, co skłoniło go do wydania kolejnego zarządzenia: toasty za jego zdrowie mają być wznoszone na siedząco.

Podobno towarzyszący mu dowódca statku, dodał, że będzie to bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza, gdy toastów za zdrowie króla trzeba wznieść więcej…

Inna mniej znana historia opowiada natomiast o poprzedniku Wilhelma IV, królu Jerzym IV (1820-1830), który miał powiedzieć do oficerów na pewnym okręcie: „Nie wątpię w waszą lojalność panowie, siadajcie proszę”, po czym wznieśli toast za zdrowie króla na siedząco.

Który z brytyjskich królów jest prawdziwym twórcą wznoszenia toastów na siedząco – nie wiadomo. Nie ulega wątpliwości, że jest to tradycja bardzo praktyczna, jak mówił jeden z oficerów – szczególnie, gdy toastów trzeba wznieść więcej…

Współczesne żeglarskie toasty

Oprócz zwyczaju wznoszenia toastu na siedząco, do dzisiejszych czasów, przestrzega się także kilku dodatkowych zasad, które mają swoje źródło raczej w przesadach niż królewskich zarządzeniach.

Po pierwsze, w trakcie wznoszenia toastu nie należy stukać się szklankami.

Dlaczego? Niektórzy twierdzą, że każdym dźwiękiem ulatuje jedna dusza marynarza, choć bardziej prawdopodobne, że ma to związek z wybijaniem szklanek odmierzających wachty.

Często praktykuje się też picie trunków, za kapitana, za załogę, za tych co na morzu, a dalej zwykle już według intencji i postępującej wyobraźni biesiadujących…

Podnoszenie kolejek w różnych intencjach wywodzi się prawdopodobnie z tradycji picia grogu. Początkowo marynarze wznosili wyłącznie toast za zdrowie króla, jak im podobno przykazał król Wilhelm IV, jednakże z czasem pojawiły się inne intencje.

Toasty żeglarskie na każdy dzień tygodnia

Przewidziano różne toasty na każdy dzień tygodnia, a za króla pito grog tylko w czwartki…

W ten sposób w poniedziałki wznoszono toast za kraj rodzinny marynarzy.

We wtorki raczono się za matki, a w środy „za nas samych”.

W czwartki – jak mowa wyżej – za króla, a w piątki za stary port.

Sobotni toast – niezwykle pomysłowy – za żony i kochanki, aby się nie spotkały, natomiast niedzielny, tradycyjny i dzisiaj – za tych co na morzu.

W dzisiejszym żeglarstwie morskim wznosi się czasami także toast za Neptuna, który polega na wylaniu jednego kieliszka do morza, co ma na celu zjednanie sobie jego przychylności.

Za burtę trafiają różne alkohole – nie zawsze w wyniku powyżej tradycji, ale to inna sprawa – natomiast najbardziej „żeglarskim” trunkiem, jest oczywiście grog.

Czym jest grog?

Grog jest rumem rozcieńczonym z wodą, obowiązkowo z dodatkiem soku z cytryny lub limonki. Może nie jest to najpyszniejsza formuła, ale nie po to powstał grog, by go podawać na salonach – trunek ten miał kilka walorów cennych dla marynarzy. Grog pito dla zabawy, ale też dla zdrowia, ponieważ zwierał witaminę C.

Zgoda króla – dokładnie nie wiadomo którego – na picie na pokładzie miała pewne oczywiste konsekwencje. Kapitanowie szybko doszli do wniosku, że marynarze po alkoholu zaniedbują swoje pokładowe obowiązki i częściej wywołują awantury.

Dlatego rozcieńczano rum z wodą, co ograniczało jego spożycie na okręcie. Cytrusy dodawano nie tylko dla smaku. Cytryny i limonki zawierają dużą ilość witaminy C, która chroniła żeglarzy przed szkorbutem – straszą chorobą rozwijającą się na skutek niedoboru tej witaminy.

Grog w walce ze szkorbutem

Szkorbut był okrętową plagą i przyczyną większej liczby zgonów na morzu niż wszystkie bitwy morskie razem wzięte. Dla brytyjskiej marynarki wojennej szkorbut był więc wrogiem numer jeden. Choroba ta zaczynała się zwykle osłabieniem i apatią, a kończyła ranami, które nie chciały się goić, wypadaniem zębów, a ostatecznie śmiercią.

Próby znalezienia lekarstwa na szkorbut podejmowano od wielu wieków. Wprawdzie wiązano ją z odżywianiem, jednak nikt nie domyślił się, że cytryny i pomarańcze, a ściślej mówiąc cytrusy i witaminy w nich zawarte, zapobiegają szkorbutowi.

Kapitan James Cook, na zlecenie Royal Navy, testował kilka środków leczniczych, które miały leczyć szkorbut. Jednak było wśród nich mało produktów zawierających witaminę C. Mimo tego nikt z załogi Cooka nie zmarł na szkorbut w trakcie trwającego ponad trzy lata rejsu badawczego.

james cook

Stało się tak właśnie dlatego, że marynarze zaopatrywali się w cytrusy na wyspach i lądach, do których dotarli. Dzięki temu mieli stały dostęp do witaminy C.

Nie wiadomo dokładnie czy marynarze kapitana Cook’a zdawali sobie sprawę ze znaczenia jakie mają dla nich zbierane pomarańcze, cytryny i limonki, ponieważ dopiero w 1753 roku udowodniono, że sok z cytrusów jest lekarstwem na szkorbut (zwany przez żeglarzy „gnilcem”).

Dlatego, gdy picie na pokładzie stało się dozwolone, cytryny, limonki, pomarańcze i wszelkie inne egzotyczne cytrusy natychmiast trafiły do żeglarskiego trunku, jakim był grog. Rum rozcieńczony z wodą wystarczał na długo, a zawarty w nim sok zapewniał zbawienną dla marynarzy witaminę C.

Czy można sobie wyobrazić bardziej „żeglarski” trunek?

Przepisy na grog

Z przyrządzeniem grogu nie będziemy mieli problemu w trakcie turystycznego rejsu – dziś nie potrzeba płynąć na egzotyczne wyspy, aby znaleźć kilka limonek. Ze zdobyciem rumu również sobie łatwo poradzimy.

Teraz jak to wszystko połączyć w jeden dobry przepis na grog?

Pradawne przepisy na grog różniły się w zależności od tego czym marynarze dysponowali. Czasem dodawano miód, a także rozmaite przyprawy. Za twórcę napoju uważa się wiceadmirała Edwarda Vernon’a, który jako pierwszy kazał zastąpić szybko psujące się piwo rumem rozcieńczanym z wodą.

Na przepis wiceadmirała Vernon’a składały się cztery składniki:

  • 500 ml wody,
  • 40 g cukru
  • 125 ml ciemnego rumu
  • sok z cytryny lub limonki

Istota tego przepisu nie zmieniła się od ponad dwóch wieków. Czasem zamiast cukru dodaje się miód, a niektóre współczesne przepisy mówią także o dodawaniu goździków lub cynamonu.

Więc jak to najlepiej zrobić?

  1. Zagotuj wodę z goździkami, cynamonem i cukrem.
  2. Dodaj rum i sok z cytryny lub limonki.
  3. Przelej do szklanek.

Grog najlepszy jest na gorąco, zaraz po przygotowaniu.

A skąd nazwa grog?

Admirał Edward Vernon, który jako pierwszy wprowadził nowy napój na swój pokład, miał zwyczaj nosić płaszcz z grogramu – szorstkiej, twardej tkaniny z jedwabiu, wełny i moheru, która miała właściwości wodoodporne. Stąd nazywano go „Old Grog”. Marynarze nazwali nowy napój grogiem na cześć przezwiska admirała.

Mam nadzieję, że zainspirowałem Cię do hodowli cytryny i innych cytrusów we własnym domu:

Uprawa cytrusów